29 kwietnia 2011

Miejski ogród i tajemnicza szuflada

Tego jeszcze nie robiłam... Telefonem starym jak świat pstrykałam dzisiaj zdjęcia i efekty jakie są, to widać... (Mój "kamienny" aparat nadal nie daje znaków życia). Skupię się więc na tym, co na nich widać. Na pierwszym planie jedna z tabliczek od Jolanny z napisem "Garden". Uwielbiam ją! Cały zielnik czekał na stół po pradziadku. Pisałam już kiedyś o nim i w końcu jest! Co najcenniejsze, to w szufladzie znalazłam nie lada gratkę. Pradziadek zapisywał ołówkiem, co któremu dziecku dał : "Helce 5 morgów, Hance krowę, Heńkowi [tutaj już nie odczytałam]". Jest jeszcze trochę kaligraficznych wyrazów, ale nie potrafię ich rozszyfrować. Jak już uruchomię mojego Canona, to zrobię wyraźniejsze zdjęcia.




Z i e l o n y
d o m e k

27 kwietnia 2011

Znacie to uczucie? Zasypiasz i myślisz, śnisz o tym, wstajesz i znów myśli krążą w jednym kierunku... W brzuchu motylki, w głowie szum, jeść też się nie chce... co to za uczucie? To MIŁOŚĆ - miłość do miejsca, to jak grom z jasnego nieba! Nie napiszę nic więcej, bo nie chcę zapeszyć, ale ostatnio nie myślę o niczym innym... Trzymajcie kciuki!!!

Ponieważ Karolina zaprosiła mnie do tej zabawy już dawno, a jakoś wcześniej nie miałam szczególnych powodów, by powiedzieć wiośnie "I love you";) teraz to z wielką przyjemnością czynię.

P.S. Siadł mi aparat. Zdechł i nie chce się uruchomić... Nie wiem jak ja będę bez niego funkcjonować, dlatego może mnie tutaj znów być mniej, ale mam nadzieję, że i to się rozwiąże pomyślnie:)

Dziękuję za życzenia świąteczne i lecę do Was nadrabiać zaległości.

10 kwietnia 2011

Kolekcja dla juniora

a l f a b e t

Podjęłam ryzyko i stworzyłam małą kolekcję dla chłopców. Zaczęło się od materiału w literki i tak krok po kroczku uszyłam 3 podusie i girlandę. Przypomniałam sobie o drewnianych literkach i niewiele mi było potrzeba, aby zrobić obrazek przestrzenny. Najwięcej frajdy miałam z mieszaniem farb tak, aby oddać barwy liter na tkaninie:)




Kolekcja jest przeznaczona na sprzedaż, ponieważ mój Junior już jest nieco za duży na tą stylistykę. Gdyby znalazł się ktoś chętny, to zapraszam do

9 kwietnia 2011

Śmieszna ryba

Flądra jest niezwykłą rybą. Dlaczego? Już sam wygląd budzi zastrzeżenia, ponieważ jaka ryba posiada parę oczu z jednej strony i do tego jest płaska jak naleśnik? Zobaczcie TUTAJ.
Flądra jest bardzo popularna na Kaszubach. To stamtąd pochodzi legenda, mówiąca o tym, że królem bałtyckich ryb chciał zostać dorsz. Nie udało mu się i królem został najszybszy w Bałtyku śledź. Flądrze na tą wieść, ze złości tak się pysk wykręcił, że pozostał krzywy i w dodatku pływa na bok przewrócona [źródło];))).

Rybę skropiłam cytryną, posoliłam, posypałam migdałami, na wierzchu polałam ją lekko oliwą (choć z dużą ilością masła byłaby pewnie jeszcze lepsza;) i do piekarnika nagrzanego do 180 C na 30 minut.
A do tego przepyszna
surówka z porów i daktyli.

  • 2 duże pory (białe części)
  • 12 suszonych daktyli (wypestkowanych)
  • natka pietruszki
  • 1 łyżka soku z cytryny
  • 1 łyżka oliwy z oliwek
  • sól, pieprz

Pory umyć, przekroić wzdłuż, a następnie na półksiężyce. Sparzyć je wrzątkiem i odstawić do wystygnięcia. Daktyle pokroić w cieniutkie paseczki, natkę posiekać. Z soku z cytryny , oliwy z oliwek, soli i pieprzu zrobić sos. Wszystkie składniki wymieszać. Odstawić na 15 minut, aby daktyle "puściły" słodycz.

Zróbcie tą surówkę koniecznie!!! Jest idealna do drobiu, ryb, serów. Ja osobiście mogłabym ją jeść solo bez końca:).


8 kwietnia 2011

Część druga




Zeszyt pęka mi w szwach od pomysłów. Ostatnio więcej myślę niż robię... Ale jest też pozytyw - ukończyłam drugą część zamówienia. Pierwszą można oglądnąć TUTAJ. Niestety zdaję sobie sprawę, że często wystawiam Waszą cierpliwość na próbę, gdy czekacie na wiadomość ode mnie. Chyba potrzebuję bicza nad sobą, poganiania i dopingu "Karolina, Karolina skończ wreszcie to, co zaczęłaś!!!".
Już niedługo pokarzę coś dla dzieci, ale w innej kolorystyce, tak dla odmiany... Może Wam się spodoba?





Dziękuję moje Drogie za włączenie się do dyskusji w poprzednim poście. Dzisiaj rano napisałam długaśny komentarz z odnośnikami do każdej z Was, przycisnęłam opublikuj i co mi się pokazało??? Że błąd systemowy nastąpił i gdzie się podział mój elaborat? Widział go ktoś???

Pięknego, słonecznego końca tygodnia Wam życzę!!!

7 kwietnia 2011

Co ma jedno do drugiego?




Nasza pamięć szufladkuje wspomnienia wg etykiet. Wiktorek je kanapki posmarowane ketchupem, popija soczkiem i mówi "Mamuś nie wiem dlaczego, ale czuję się jakbym był na tym pikniku, gdy rozdawali nagrody z judo". Mam tak samo - wącham perfumy, które używałam będąc w Grecji i już tam jestem... Jem rybę na obiad i przenoszę się na projekcję filmu "Jak spędziłem koniec lata". Ryby nie odgrywają tam istotnej roli, ale widok ich patroszenia wzbudzał mdłości nie tylko w młodym dziennikarzu Paszy, który przybył na stację badawczą, aby napisać artykuł pod tym samym tytułem co film.

Jeśli nie widzieliście tego filmu, to nie ma co zwlekać! Jest niezwykły! Krajobrazy jak z innej planety, cudowne zdjęcia i przejmująca muzyka.
Pasza wraz z starszym od niego Siergiejem obsługują stację meteorologiczną. Dla Paszy jest to tylko jednorazowa przygoda. Nie potrafi odnaleźć się w nowym otoczeniu. Przejmującą ciszę "zagłusza" muzyką płynącą ze słuchawek, a wszechogarniającą monotonię krajobrazu przysłania wirtualnymi grami komputerowymi. Inaczej Siergiej. Jest wyciszony i mocno skoncentrowany na swoich obowiązkach. Dla niego ma to być ostatnie lato, po czym wraca do ukochanej żony i synka.

[Poniższe zdjęcia są kadrami z filmu]
Pewnego dnia Siergiej wyrusza na połów. Pod jego nieobecność Pasza odbiera wiadomość o śmierci jego żony i synka. Nie potrafi przekazać jednak tej tragicznej wiadomości i ją zataja... Nasuwa się tutaj prosty wniosek, że lepsza gorzka prawda niż słodkie kłamstwo, albo milczenie. A jakiego zdanie Wy jesteście? Lepiej milczeć, kłamać, czy powiedzieć prawdę, nawet gdy ta ogromnie boli?






5 kwietnia 2011

RETROspekcja



Zwiedzanie Muzeum Zabawek w Kudowie Zdroju, to prawdziwa podróż w czasie. Są tu zabawki począwszy od XIX wiecznych aż po te z lat PRL-u. Domki dla lalek, urządzono z dbałością o szczegóły...

Nie sposób pozostać obojętnym wobec niektórych eksponatów. Szkolne przybory z dawnych lat można było oglądać u mnie TUTAJ (tablica elementarzowa) i TUTAJ (liczydła).


Gry planszowe również udało mi się upolować TUTAJ i rakietki TUTAJ



A misiaki? Sama posiadam niezłe egzemplarze. A na targu staroci uchwyciłam TAKIE.



Przyznacie, że nie popisałam się dzisiaj żadnymi nowinkami. Same starocie, a w dodatku poniewieram Was po starych wpisach. Mam nadzieję, że nie wyszłam na ramola i nie zanudziłyście się? Może niektóre z Was znajdą tu swoją, rodziców lub dziadków zabawkę?

3 kwietnia 2011

Spożywczak


W sercu Puszczy Niepołomickiej jest taki Spożywczak, który przenosi nas w czasie... Dzisiaj niedziela, dlatego właściciele zamknęli biznes na 3 spusty, ale byliśmy tam latem w dzień powszedni. Wtedy zmęczeni przejażdżką rowerową usiedliśmy na ławeczce, chłodziliśmy się lodami typu "Bambino";) i obserwowaliśmy klientelę.

Dwóch chwiejących się Jegomości w garści trzymało dwie puste, bursztynowe butelki. Podeszli do Właściciela, który zrobił szybką wymianę na pełne, sprawnym ruchem otwieracza zrzucił kapsle i wrócił do swojej Pani. Ta w cieniu spoczywała na fotelu i piła kawkę-plujkę ze szklanki w koszyczku.

Dzisiaj fotel spoczywał pod pokrowcem...


"Witryna" wysmagana przez słońce kryła artykuły, które wpisały się kolorystyką w epokę...

A od zaplecza... Bez komentarza....


Szkoda, że nie mogę pokazać Wam tych właścicieli i ich stałej klienteli, ponieważ widok był niezapomniany! I wystrój wnętrza sklepu jak się pewnie domyślacie rzucał na kolana;)))

Miłego nowego tygodnia!!!